Błędy w kontraktowaniu team buildingu

Klienci kontraktują teambuilding relatywnie rzadko – dużo rzadziej niż szkolenie. Zwykle w organizacji jest to jedna, góra dwie imprezy integracyjne do roku. Jako, że jest oczekiwanie, żeby każda była inna trudno nabyć odpowiednie doświadczenie w kontraktowaniu teambuildingu.

[reklama numer=”1″]

Gamma Discover z racji swojej specjalizacji bierze udział w tym procesie bardzo często. Zgodnie z nowym trendem żeby uczyć się nie tylko na podstawie sukcesów, ale właśnie na kanwie porażek postanowiliśmy przygotować listę błędów związanych z kontraktowaniem teambuildingu.

Oto i ona:

  • Czas – zwykle wiadomo, bądź też może być wiadomo z dużym wyprzedzeniem kiedy odbędzie się dane wydarzenie integracyjne. Klient dając sobie i dostawcy teambuildingu 1-1,5 miesiąca na przygotowanie projektu uzyskuje przedsięwzięcie przemyślane, wielowariantowe i też często tańsze. Wiadomo, że rozwiązania typu ASAP wymagają większych środków finansowych.
  • Cel – zwykle uświadomionym bądź nieuświadomionym motywem organizacji imprezy integrującej jest tradycja i przyzwyczajenie. „Jest czerwiec to zróbmy teambuilding”. Jeśli jednak zadać kardynalne pytanie „WHY ?” uzyskane odpowiedzi mogą  w znaczący sposób wpłynąć na kształt realizacji jak i wybór aktywności integracyjnych.
  • iPokolenia – zmiany generacyjne, które na stały się codziennością w korporacją wymagają przeprojektowania rozwiązań dla klientów wewnętrznych. Y’greki i Z’ci potrzebują rozwiązań mobilnych, 2.0 często bardziej skondensowanych niż 2 dwudniowy tradycyjny teambuilding
  • Budżet – często klienci przeznaczają więcej środków na hotel, catering, noclegi niż na same aktywności teambuildingowe. Czasem warto wybrać hotel o pół klasy niższej dając sobie przestrzeń na stuningowanie wydarzenia integracyjnego
  • Kolejność – warto najpierw zdecydować się na dostawę aktywności integracyjnych a następnie pod przygotowany scenariusz dobrać ośrodek konferencyjny. Odwrotna kolejność powoduje kompromisy realizacyjne.
  • Efekt WOW! i efekt AHA! – potrzeba rozwoju jest dziś wymieniana jako główny motywator pracowników. Warto to zjawisko zagospodarować poprzez edutainment – inteligentna integracja, która jednocześnie uczy i bawi. Tzw. projekt bania – czyli spotkanie integracyjne nasycone dużą dawką alkoholu to raczej już dodatek niż clou programu.
  • Szkolenie vs. team building – często klienci proszą o „szkolenie integracyjne” nie rozróżniając tych dwóch typów aktywności. Rasowy teambuilding to kilka połączonych projektów, merytoryczny i charyzmatyczny prowadzący wspierany przez ekipę animatorów oraz mnóstwo gadżetów. Dla porównania nawet najlepsze szkolenie to najczęściej trener, flipchart, czasem kamera i materiały. Uświadomienie sobie różnicy pozwala lepiej zaplanować swoje oczekiwania i …. budżet przedsięwzięcia.

Negocjacje – prawdziwa opieka nad procesem projektowania, organizowania i realizowania teambuildingu wymaga wiele godzin tzw. client service. Nadmierne negocjacje mogą skutkować przeniesieniem części działań, odpowiedzialności na dział zamawiającego. Jeśli ma być profesjonalnie, bezpiecznie i wygodnie to nie może być tanio…

Najlepsza nauka to ta, która odbywa się na błędach innych i do tego zapraszamy 🙂